44. Płytkujemy kotłownie.
Instalatorów CO przełożyliśmy na później, doszliśmy do wniosku, że najpierw płytki bo w tym gąszczu rur jaki będzie poźniej ciężko będzie je położyć. No i zaczeło się. Koszmar nawet z wyborem płytek do kotłowni. Myślałem że pójdzie szybciutko- ale nie. Jak już wybrane ze stojaka to okazuje się, że wczoraj sie skończyły i nowej dostawy nie będzie i tak ze trzy razy. Pozostały takie powyżej 50 pln - chyba powariowali- do kotłowni??
Na szczeście udało się kupić od ręki w innym sklepie. Następny dylemat... czy brać wykonawcę, u mnie wciąż mało czasu ze względu na pracę. Dziś była pierwsza wolna sobota - nawet nie pamiętam od kiedy?
Padła decyzja - robimy sami. Rano zagruntowałem ściany, a po obiadku do dzieła. Oto efekty po czterech godzinach. Tą płytkę z otworami pod gniazdka wycinałem ponad pół godziny - dużo strachu, wyszła nieźle. A oto efekty:
Dziś dorzuciliśmy dwa rzędy i jeszcze jedną ścianę..